Adoptowany

Gwiazdka

Suka

Wzrost: Niski

Wiek: ok. 10 lat

Wygląd: biało bura

Zachowanie: brak danych

Pochodzenie: brak danych

Grudzień 2015. Gorący okres przedświąteczny. Las pomiędzy Żyrardowem i Puszczą Mariańską. Ludzie jadący wolno w dużym korku. "Słuchaj, co tam leży na poboczu drogi? Jakaś szmata?" "To? To chyba jakieś śmieci". "Podjedź bardziej na prawo, proszę". "To kociak!" "Wygląda jakby nie żył". "Zatrzymaj się. Muszę sprawdzić". Szybkie kroki. Kobieta pochyla się nad ciałem poturbowanego kociaka. Nie brzydzi się dotknąć kociego ciała, które może być już zimne, lodowato martwe. Kobieta spodziewa się własnie tego... Pochyla się nad nienaturalnie rozrzuconymi łapami malucha. Zagląda w oczy. Oczy kota wodzą za nią. Kobieta jeszcze raz patrzy w jego oczy. Dotyka ciała, sprawdza czy unosi się przepona, czy oddycha. Niemożliwe! Ono żyje! Żyje, ale nie może się ruszyć. Żyje, ale resztkami sił. Jest wyziębione, odwodnione, na granicy śmierci. Cud bożonarodzeniowy? Na pewno tak! Kobieta delikatnie podnosi kota. Rozlega się pełen bólu miauk. Trudno. Aby do lekarza. Jak najszybciej. By zdążyć! Gwiazdka, bo tak nazwano około 3 miesięczne kocię została porzucona przy lesie. W promieniu ponad kilometra nie było żadnych domostw. Nie wiadomo jaka jest jej historia. Została potrącona przez samochód czy porzucono ją już pokaleczoną, z obiema połamanymi łapami? Weterynarz określił jej stan jako bardzo ciężki. Mała miała poraniony, zakrwawiony pyszczek, złamaną przednią i tylną łapę. Jedna łapa była tak pokiereszowana, że rozważano amputację. Na całe szczęście chirurg wirtuoz ją poskładał i pośrubował. Po przyjeździe do gabinetu kotka została natychmiast podłączona do kroplówki, dodatkowo ją ogrzewano, miała temperaturę 36 stopni, podano sterydy. Silna i bardzo chcąca żyć kotka Gwiazdka przeszła po cienkiej linii wyznaczającej granicę śmierci i wróciła do życia. Niewiele brakowało by ludzie, którzy jako jedyni zatrzymali się aby sprawdzić czy zwierzę żyje, dotknęli zimnego martwego futra. Gwiazdkę czeka teraz co najmniej 6 tygodniowa rekonwalescencja. Malutka potrzebuje dobrej, energetycznej, bogatej w witaminy karmy, otrzymuje nadal leki. Za 6 tygodni będzie miała prawdopodobnie usuwane gwoździe, jeśli wszystko będzie w porządku. Wierzymy, że będzie. Musi! Mamy nadzieję, że za jakieś dwa miesiące Gwiazdka będzie śmigać na czterech łapach jakby nic się nigdy nie stało. Że szybko zapomni co złego ją spotkało, że znajdzie super najlepszy dom pod słońcem, że będzie przytulać się i mruczeć do ucha człowiekowi, który jej nigdy nie zdradzi. Na razie Gwiazdka potrzebuje nadal pomocy. Ona sama zrobiła bardzo dużo by żyć. Pomóżmy jej "załatwić" resztę czyli opłacić operację i pobyt w lecznicy (1587 zł), zapewnić dobrą, kaloryczną karmę oraz środki finansowe na dalsze leczenie i rehabilitację. Co Wy na to? Aha. jeszcze jedno. Mamy prośbę. Jeśli zauważycie zwierzaka leżącego na jezdni lub poboczu, sprawdźcie czy naprawdę nie żyje. Rozumiemy, nie jest to miły widok, ale już wiele razy udało się takim zwierzakom uratować życie. I nie mamy tu na myśli tylko psy i koty, ale też wiewiórki, ptaki, jeże, słowem, wszystkie leżące na poboczach lub szosach zwierzaki wyglądające na martwe... Tel. 501 258 303, 509 117 723 Fundacja Azylu pod Psim Aniołem ul. Kosodrzewiny 7/9 04-979 Warszawa Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528 Przelewy zagraniczne: Kod BIC (Swift): BPKOPLPW IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528 PayPal i Dotpay: biuro@psianiol.org.pl Dopisek: Gwiazdka