BIULETYN | BLOG | LINKI

Psi Anioł > Co robimy > Projekty > Interwencyjny Patrol Ratunkowy > 2010

Interwencyjny Patrol Ratunkowy

 
   

Interwencja: 3 styczeń 2011r.

Dzisiejsza nocna interwencja. Północ. Zgłoszenie o potrąconej suczce colie w okolicach Nieporętu. Patrol Interwencyjny wyjeżdża na pomoc. Ciemno, zimno, ledwo co udało się znaleźć sunię. Leży zmaltretowana na poboczu drogi, przypruszona padającym śniegiem. Oczy rozszerzone bólem. Poranione , poobcierane łapy. Oby tylko... kręgosłup był cały. Klinika zawiadomiona. Lekarze od razu zabierają się do badania. Rtg, usg, środki p/bólowe. Sunia ma zwichnięte oba stawy biodrowe. Ból niewyobrażalny. Jutro operacja.

Interwencja: grudzień 2010r.

Młody pies, ok 2- 3 lat. Podobno dwa dni temu ktos go wyrzucił z samochodu i odjechał, a następnego dnia potrącił go samochód. Jest bardzo poobijany, ma dziurę w głowie, zerwaną skórę z kolana, poranione łapy. Pies jest bardzo ładny i grzeczny tylko bardzo zaniedbany.

Czekamy na konsultację...

  Interwencja: grudzień 2010r.

To Szpicbródka. Dzisiejsza, zaledwie 2 godziny temu zakończona interwencja. Kot z bazarku. Panie mogły go przetrzymać tylko 2 godz, potem kot trafiłby na ulicę na mróz! Szpicbródka ma połamane zęby, stan zapalny jamy ustnej, ropna wydzielina z oczu i jamy ustnej, nadżerka na języku, zapalenie spojówek, zagazowane jelita, bolesność brzucha, wyczuwalne przy badaniu nerki, 39,3 st. C, nie je od 2 dni, wymiotuje żółcią.

 

Interwencja: grudzień 2010r.

Pod cmentarz W Zielonce podrzucono pudło z 5 szczeniakami. Są 4 pieski i 1 suczka. Szczeniaki są w typie husky/molosów. Bardzo zarobaczone, wygłodzone, zjadały własne odchody! Bardzo prosimy o pomoc w przetrzymaniu szczeniakow do czasu zaszczepienia na choroby wirusowe. Nie możemy... ich przyjąć niezaszczepionych do schroniska. Maluchy są bardzo miłe i wdzięczne, garną się do człowieka, liżą po rękach. Bardzo prosimy. Można brać pojedyncze szczeniaki na tymczas. 

 

Interwencja: 16 grudzień 2010r.  

Niedawno z interwencji przyjechal pogryziony ok.8 tyg kociak. Pogryziony brzuch i łapka. Cóż się okazało. Maluch był tak zarobaczony, że doszło do perforacji jelit i zapalenia otrzewnej. Po otworzeniu rany z brzuszka zaczęły się wysypywać żywe robaki. Niesamowite ilości. Coś okropnego. Nie życzę nikomu oglądać czegoś ...takiego. Maluszek cierpiał okrutnie. Już jest za Tęczowym Mostem. Ratunek przyszed za późno :((((

 

 


Interwencja: listopad 2010r.

Pręgusek potrzebuje pomocy.
Został porzucony na strzeżonym osiedlu przez kobietę, która wyprowadziła się stamtąd na początku września. Przez przeszło półtora miesiąca spał na podwórku (mieliśmy już temp. 0 st. i mnóstwo zimn...ych dni) - wszystkie okienka były pozamykane (nowe budownictwo). Był ganiany przez psy wychodzące z właścicielami i szczuty nimi!!!
Do tego osiedla zakradały się wieczorem dwie starsze kobiety i karmiły go chlebem maczanym w wodzie(!).
Pewnego dnia jakiś pies złapał Pręguska i mocno go poszarpał. Kota w kiepskim stanie zabrano do lecznicy, gdzie udzielono pomocy. Okazało się, że kiciuś ma anemię (nie dziwota, przecież żywił się chlebem od prawie dwóch miesięcy!!!!), ma chore nerki. Lekarz wydał decyzję o uśpieniu kota z powodu anemii, chorych nerek i… drogiej karmy!!!. Lekarz stwierdził, że kot chory na nerki nie przeżyje zimy na dworze.
Pręgusek ma czas do przyszłego tygodnia, jeśli nie znajdzie się choć dom tymczasowy – kot zostanie uśpiony.

Proszę.... niech ktoś mu pomoże, ulituje się nad nim.
Ten piękny szary pręgusek zaufał ludziom i potem tak strasznie się na nich zawiódł......
Kotek jest bardzo spokojny, przyjacielski, garnie się do ludzi.

 




 

Interwencja: październik 2010r.

,,Obóz zagłady'' w Kielcach/ Dyminy (uwaga, drastyczne zdjęcia)
Schronisko w Kielcach, którego właścicielem jest Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych (PUK) nie szczyci się dobrą sławą. Przepełnione boksy, nieuzasadnione eutanazje, masowe zagryzienia, suki rodzące w boksach ogólnych, (dla informacji: poród w boksie ogólnym to olbrzymie ryzyko śmierci przez zagryzienie lub rozszarpanie szczeniąt, jak i osłabionej suki przez inne psy), suki z cieczką umiejscowione w boksach z niekastrowanymi samcami, chore zwierzęta przebywające w boksach ze zdrowymi. A najgorszy w tym wszystkim jest człowiek i kieleckie urzędy, które problemu nie widzą. W schronisku nadmiernie usypia się zwierzęta, cała masa "pada" w niewyjaśnionych okolicznościach. W ten sposób zwalniają się miejsca dla następnych, nowych zwierząt, za którymi idą pieniądze od gmin.

Działające na miejscu organizacje prozwierzęce od kilku lat walczą ze znieczulicą władz wobec zwierząt w schronisku Kielce/Dyminy. Bezskutecznie... W dniu 5.10.2010 Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wraz z TOZ o/Kielce zorganizowały konferencję w Kielcach, której uczestnikami byli m.in. parlametarzyści: Paweł Suski, Konstanty Miodowicz oraz zajmująca się sprawami zwierząt Karina Schwerzler z Kancelarii Prezydenta RP, Bożena Kizińska, szefowa biura europosłanki Joanny Senyszyn oraz przedstawiciele organizacji prozwierzęcych.

O wejście na teren starało się również kilka innych organizacji - bezskutecznie... Nie jest to nasz ostatni głos w tej sprawie!
Po spotkaniu, uczestniczący w nim, postanowili pojechać do schroniska. To co tam zobaczyli przeraziło ich.

W dniu 23.10.2010, w związku z licznymi sygnałami łamania Ustawy o Ochronie Zwierząt, przedstawiciele Fundacji Azylu Pod Psim Aniołem starali się przeprowadzić interwencję w schronisku. Nie wpuszczono nas na jego teren. Policja nie podjęła czynności służbowych i nie pomogła nam (wbrew obowiązkom służbowym) wejść na teren schroniska, tłumacząc się rzekomą dezynfekcją schroniska. Dodzwonienie się pod numer 997 i 112 w Kielcach graniczyło z cudem. Jeden z numerów w ogóle nie odpowiadał, drugi odebrano po 3-krotnej próbie dodzwonienia się. Kierowniczka schroniska p. Grażyna Kier, poproszona o przyjazd do schroniska, nie chciała z nami rozmawiać i odłożyła słuchawkę...

Trwaliśmy pod schroniskiem przez kilka godzin, bezsilnie oglądając przez płot piękny plac zabaw, nowe altanki oraz… grilla! W schronisku kieleckie dzieci mogą miło spędzać czas, edukując się przy wychudzonych, umierających, zagryzających się psach… O wejście na teren starało się również kilka innych organizacji - bezskutecznie... Nie jest to nasz ostatni głos w tej sprawie!

   Interwencja: październik 2010r.

 Dzwoni telefon. Zakrwawiony pies leżący od kilkunastu godzin bez ruchu
w Otwocku na poboczu ruchliwej ulicy. Samochody jeżdżą, ludzie
przechodzą. Zero zainteresowania. Otwocka codzienność?! Jedziemy.

Już ciemno. Pies ma stare, sprzed miesiąca złamanie nogi, wybroczyny na
ciele, opuchnięte oko. Wet mówi, że to nie kontakt z samochodem, pies
musiał być maltretowany.Jego właściciel to okoliczny menel.On tak
potraktował zwierzę? A może kumple od kielicha albo inna życzliwa
osoba?


Zwierzak trafia do lecznicy. Diagnoza. Wyczerpanie fizyczne (o
psychicznym, nie wspominając), straszne odwodnienie, temperatura 39,8,
liczne wybroczyny na ciele i zasinienia. Wielka rana na prawej łapie,
podejrzenie złamania nadgarstka, oprócz tego podejrzenie ropowicy.
Lekarze uwijają się jak w ukropie. Musimy go uratować!

Następny dzień.
Batory nie chodzi, mamy nadzieję, że odpoczywa po trudach 'pieskiego'
życia. Łapa w opatrunku, rana musi być czyszczona kilka razy dzienne,
jest okropnie zaropiała, oprócz tego psiak ma rozerwane dolne dziąsło,
jest rozszczepione i zwisa mu trochę, ale w niczym mu to nie
przeszkadza. Ma liczne otarcia naskórka i siniaki. Nie widzi na prawe
oko, w przeszłości doszło do mechanicznego uszkodzenia oka w wyniku
silnego urazu (np. wkładanie patyka lub długopisu do oka). Na obecną
chwilę Bator jest cewnikowany, nie załatwia się, lekarze
przypuszczają, że to ze stresu. Pies jest cały czas w klinice, jego
życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo . Bator jest łagodny, daje się
głaskać, boi się, nie ma się czemu dziwić. Dotąd jego życiem była
ulica, marny ochłap od pseudowłaściciela lub resztki ze śmietnika.


Psiak ma około 8-10 lat, wybite 2 zęby i i wielką nadzieję na
szczęśliwie dalsze życie. Może u Twojego boku? Spójrz w jego oczy.
Możesz przejść obojętnie? Ten pies liczy na Twoją pomoc, godne życie i
od czasu do czasu dotyk ciepłej, kochającej dłoni na jego łbie.
Pomożesz?